Aby napisać tę notkę musiałam dodać do bloga nową kategorię, gdyż do żadnej nie mogłam dopasować tego tematu. Postanowiłam sobie, że zamiast tylko polecać i proponować czasem powinnam też skrytykować. A londyńskie motywy, ostatnio tak strasznie modne, stworzyły mi do tego idealną okazję. Jeszcze przed zaistnieniem summit-creative, w ogóle zanim wpadłam na pomysł z takim blogiem, postanowiłam sobie, że wyrażę gdzieś publicznie moją opinię w tym temacie. Nie ważne gdzie, byle w miejscu ogólnodostępnym. Blog okazał się do tego idealny.
W takim razie co mam do zarzucenia Big Benowi, brytyjskiej fladze i wszystkiemu innemu co ze stolicą Anglii powiązane? W tym właśnie miejscu rozpoczyna się sedno całego wpisu. Dokładnie pamiętam jak na ubrania zaczęły wkraczać angielskie motywy. Niedawno minął rok odkąd się to zaczęło. Byłam wtedy w trakcie zakładania forum RPG, w którym rozgrywka toczyła się na londyńskich ulicach (czyżbym nieświadomie znaczyła nowy trend?). Tworzenie strony do skutku jednak nie doszło, prace nad nią porzuciłam w połowie i raczej za reaktywację się prędko nie wezmę - o ile w ogóle. W międzyczasie rozwinęła się niesamowicie powszechna moda na to miasto. Chyba każdy ze znanych mi sklepów choć raz miał w swojej kolekcji coś iście londyńskiego. Inspiracji nie brakowało. Wśród licznych granatowo-biało-czerwonych flag gościły zarówno znane wam z pewnością budki telefoniczne, piętrowe autobusy jak i wszystko inne przywodzące na myśl angielską stolicę. W sumie nie ma się co dziwić, to miasto zasłużyło na taki rozgłos w świecie mody. Ale z czasem jedna kwestia stała się dość intrygująca: skąd to nagłe zainteresowanie Londynem?
Jak nietrudno było się domyślić, wielka nagła popularność owego stylu wcale nie wzięła się z zamiłowania do tego miasta. Przyczyną było najzwyklejsze podążanie za modą. Jako osoba, która kieruje się własnymi upodobaniami w kwestii ubioru, trochę niechętnie patrzyłam na co raz to nowsze i bardziej wymyślne promowanie Londynu. Tym bardziej, że to miasto znaczyło dla mnie coś więcej niż aktualny trend. Długo przed jego wejściem na nadruki ubrań było to jedno z trzech zagranicznych miast, które chciałam kiedyś koniecznie zwiedzić. W pewnym sensie pociągało mnie to co ma ono do zaoferowania - wszystkie zabytki i te miejsca znane mi do tej pory jedynie ze zdjęć. Chyba żadnym innym miejscem nie byłam aż tak zainteresowana. Choć z tymi przemyśleniami się do tej pory nie ujawniałam, moje mniemanie nie zmieniło się od paru ładnych lat. Zastanawiam się tylko dlaczego tak późno o tym mówię. Nie można było od razu?
Co więc konkretnie mam do przekazania wybierając sobie Londyn na temat wpisu? Tu już nawet nie chodzi o ten jeden konkretny styl. Mam na myśli całą masę innych. Wystarczy że coś wejdzie w modę i nagle jego masowego kreowaniu nie ma końca. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie pewien drobny fakt - dlaczego nagle interesuje nas coś o czym kompletnie nie mamy pojęcia? Dając prosty przykład: zapisałbyś się do FunClubu filmu, którego w życiu nie oglądałeś? Zawiesiłbyś w pokoju plakat nieznanego ci wokalisty? To dlaczego nosisz na sobie londyńskie motywy skoro w tym mieście nigdy nie byłeś, a może nawet nic ponad podstawy i to co powszechnie znane o nim nie wiesz? To mnie właśnie niesamowicie irytowało przez cały okres trwania tej mody. Tylko dlatego że popularne, było przez wielu noszone. Nie mówię, że przez wszystkich i nie chcę tym wpisem nikogo urazić. Ale taka prawda. Znam również osoby, które zainteresowały się tym miastem poprzez swoich idoli. Fandom Directioners, z którym miałam dużą styczność na Twitterze w większości tylko dla tego zespołu potrafił wypełnić swoją szafę po brzegi ubraniami z brytyjską flagą.
Tak więc żeby już zbytnio nie przedłużać: lubisz Londyn z innych powodów niż dlatego, że "to modne"? Jesteś naprawdę godną podziwu osobą. Pozdrawiam wszystkich takich (z naciskiem na moją kumpelę Oliwię, która w Londynie miała okazję być wielokrotnie i wyraźnie widzę, że to miasto nie jest dla niej jedynie chwilowym trendem, a czymś zdecydowanie więcej) - trzymajcie się i nie dajcie ponieść modzie! Bo takich jak Wy to już niestety na świecie coraz mniej.
A w kwestii nie tylko tego miasta, ale i innych rzeczy kreowanych jako modne - czy naprawdę warto aż tak podążać za stylem by być sprzecznym z tym co do tej pory naprawdę się o niektórych rzeczach myślało? Pozostawię to bez odpowiedzi. Jedyne co chciałam przekazać tym wpisem to próba dania wam pewnych rzeczy do myślenia - czy niektóre z waszych zainteresowań wynikły tylko z powodu ich nagłej popularności czy może z przyczyn zupełnie odmiennych, waszych własnych?
Jeszcze raz zapewniam, że nie był to wpis ani odrobinę "hejterski". Nikogo tu nie poniżam ani nie obrażam. Po prostu lubię od czasu do czasu ujawnić nieco subiektywnej krytyki :)
Pozdrawiam serdecznie.
Zdrowej krytyki nigdy nie za wiele, mnie osobiście Londyn obrzydł przez tą modę i o dziwo 3/4 nastolatek twierdzi,że od dawna to było ich ulubione miasto. Ubrania z motywem flagi jakoś nie powalają mnie na kolana, ale każdy robi jak uważa ;P Post bardzo dobry!
OdpowiedzUsuńHejka ;3
OdpowiedzUsuńNigdy nie interesowałam się ani Anglią, ani Londynem, więc nowa moda nie zrobiła na mnie wrażenia. Owszem, flaga Wielkiej Brytanii prezentuję się ładnie na tle ubrań, więc mogę od czasu do czasu założyć coś w tym stylu, ale jest to dla mnie ciuch jak każdy inny, nie wykraczający poza normy.
Odrobina krytyki jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła ;)
;***
Szczerze mówiąc podobały mi się motywy z flagami i ogólnie z Londynem, do póki nie stało się to zbyt popularne. Niedawno widziałam co drugą dziewczyne ubraną w jakąś bluzke, spodnie ,czy co tam jeszcze z flagą. Nie mam żadnej rzeczy związanej z tymi motywami i mi to pasuje
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozumiem cię. Jest to trochę przykre- interesujesz się czymś przez długi okres czasu, a potem gdy staje się to modne jesteś trochę wściekła na ludzi, którzy się tym jarają i twierdzą, że lubią to od dawna i to wcale nie jest moda. Znam to i jest to bardzo denerwujące. Nie martw się tym ; ) Poza tym fajny blog ;3
OdpowiedzUsuńOj podobasz mi się dziewczyno! Zgadzam się z tym co napisałaś a porównanie do fanclubu filmu, którego się nie oglądało wyjątkowo trafne!
OdpowiedzUsuńświęta prawda. niemniej, moda na miasta nie była jednym strzałem. od zawsze w modzie się pojawiały zajawki na aktualne miasto, i to zupełnie znikąd, zawsze flagi w końcu górowały w sklepach. to raczej następstwo typowego elementu fashionizmu, niżby chwilowy zachwyt. anglia jest tylko jednym z nich.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo myślę mimo że jakoś FLAGA WIELKIEJ BRYTANI mnie nie JARA : ) Ale w pełni popieram twoje zdanie : )
OdpowiedzUsuńMnie ten motyw się podoba wczoraj w CCC widziałam trampki zą tą flagą i chciałam kupić, ale jakoś nie wyszło ;) A napiszesz mi na GG jak ustawiłaś sobie ikonkę strony? Bo ja właśnie próbowałam ale mi nie wychodziło : P
OdpowiedzUsuńAle na blogspocie czy wp? Bo to różnica ;)
UsuńSpoko, każdy ma swoje gusta XD Znów ciekawy temacik się znalazł, choć ja osobiście wolę motywy i wszystko co związane z Japonią, a nie z Londynem ;D Niektórzy nawet w Anglii nie byli, lecz te drobiazgi z motywem wyglądają całkiem całkiem i do tego modne, wiec czemu nie? Pewnie większość się tym kieruje ^.^ ja w swoim wyborze japońskim stylem kierowałam się głównie tym, że: ciekawe nazwy mają, interesująca kultura (tak kolorowo też), no i przede wszystkim bardzo podoba mi się kreska anime japońskich i styl wydawania mang! Tak sobie pomyślałam, ze może w następnej notce dasz coś o stylu japońskim właśnie jak pojawił się tu londyński XD Ale wybór to już zależy od ciebie ;****
OdpowiedzUsuńJesteś już drugą osobą, która prosi mnie o notkę o japońskim stylu, więc obiecuję to wkrótce zrealizować ;) Nie w następnym wpisie, ale niedługo ;>
UsuńJa nie mam w szafie nic związanego z "londyńską" modą - chyba dlatego właśnie, że nie podążam ślepo za nowymi trendami. Ostatnio np. spodobała mi się koszulka z NY - ale stwierdziłam, że bezsensu byłoby ją kupić nie mając jakichkolwiek emocji w stosunku do tego miasta. Za to mam koszulkę z Audrey Hepburn, którą uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńPodsumowując - myślę, że fajnie jak się ma w szafie ciuchy, które coś dla nas znaczą, a nie są tylko pustą modą.
pozdrawiam :*
PS.Zwykle wchodzę na blogi, kiedy akurat mam czas, ale zostawianie inf w komentarzach o nowym wpisie jest bardzo miłe :))
Nie mam nic związanego z flagami, Londyn bym zwiedziła, ale nie mam do niego jakiś specjalnych uczuć.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o modę, to jest mi to obojętne, póki ktoś nie zaczyna mi wytykać, że nie ubieram się modnie.
dziękuję za odwiedziny ;) ja kupiłam z 2 lata temu trampki z flagą UK zanim jeszcze zaczął się ten cały trend
OdpowiedzUsuńToramee twoje notatki są bardzo fajne twój blog jest zajebisty podobają mi sie twoje flagi związane z Londynem to był dobry pomysł z tymi flagami
OdpowiedzUsuńnie rozumiem tego całego londyńskiego szału, mnie to jakoś nie rusza :)
OdpowiedzUsuńMi osobiście nie podoba mi się ten motyw:)
OdpowiedzUsuńYo~
OdpowiedzUsuńJa baaardzo lubię flagę Wielkiej Brytanii *.* Ale nie mam jakiegoś powodu dlaczego... Może dla tego, że kuzynka mi o tym tyle mówiła... ;P Pozdrawiam
Bunny
Zawsze unikałam ubrań z Londyńskim motywem. Nie wiem sama dlaczego, po prostu nie chciałam. Niedawno kupiłam jednak bluzkę gdzie pojawia się londyńska budka telefoniczna.
OdpowiedzUsuń