Kilkukrotnie dostałam propozycję stworzenia notki na temat
japońskiego stylu, więc teraz, już bez zbędnego oporu postanowiłam
zrealizować owe zamówienia. Sama również interesuję się tym krajem, więc
w żaden sposób nie odstąpię od własnego mniemania ani pasji. A co
najlepsze - uszczęśliwię również pewną grupę moich czytelników (w końcu
"nasz klient, nasz pan"). W takim razie dedykuję dzisiejszy wpis przede
wszystkim
Nave,
Aggie,
Lenalee,
Niko,
Bunny oraz
Neko-Chan - to dla Was, Otaku moje kochane ♥ ;)
Prawdę
mówiąc jeszcze przed pomysłem na taki post zastanawiałam się co mogę tu
o rzeczonej modzie Kraju Kwitnącej Wiśni napisać. Inspiracją stała się
dla mnie jedna z notek bloga
Hikarib
(polecam!) dotycząca Lolity. Mała lekcja historii: jest to subkultura
mody wywodząca się z Japonii, początkowo objawiająca się głównie poprzez
spódniczki do kolan, sukienki wzorowane na kształcie babeczki wspierane
przez halki, z czasem przechodząc również do podkolanówek, bluzeczek,
ozdób do włosów itp. Zbytnio obeznana w tym zakresie nie jestem, całą
wiedzę przekazała mi notka na wspomnianym wcześniej blogu - a że nie
lubię kopiować gotowców z Wikipedii to starałam się ubrać to w słowa
samodzielnie, z drobnym oparciem na wpis tamtej blogerki. Z resztą od
czego mamy nowoczesne technologie, wystarczy wygooglować sobie
poszukiwane hasło i puff - już jesteśmy na stronie całej pokrytą rzeszą
wszelkich informacji. Liczne zdjęcia porozrzucane po całym Internecie
ukazują nam, że Lolita to przede wszystkim liczne falbanki i słodkie
kolory, a przedstawiciele tego stylu potrafią niekiedy prezentować się
zupełnie niczym żywe lalki. To nic nadzwyczajnego że w innym kraju
przejdzie to bez zarzutu, ale wiadomo jaka jest Polska - witamy w
świecie gdzie rządzą stereotypy: gdzie dla ludzi każdy metal jest
satanistą, emo desperatem i samobójcą, noszący kujonki typowym
hipsterem, a modna nastolatka plastikiem. W naszym narodzie niestety
trudno o własne zdanie bez ryzyka o krytykę, a tzw. hejterstwo działa na
porządku dziennym. Cóż zrobić, protestów ludzie nie wysłuchają, a
jedyne słuszne zdanie to dla nich ich zdanie. Ten temat swoją drogą, ale
jednak pewne normy wolimy zachować. Zbytnia przesada jednak wzbudza
sprzeczne uczucia, zwykle również u nas samych, więc pewne granice z
własnej, nieprzymuszonej woli zachowujemy, by po prostu czuć się
swobodnie. Pełne ukazanie Lolity w swoim wyglądzie nie byłoby dla wielu
zbyt korzystną ofertą (z wiadomych przyczyn), no ale przecież kto nam
broni zaczerpnąć od niej pewnych elementów i motywów? Właśnie, nikt!
Więc śmiało i bez krępacji możemy przenosić na siebie jej pewne
fragmenty, które być może wbrew pozorom, spotykamy na co dzień w dobrze
znanych nam sklepach. Co konkretnie?
Kwiatowe motywy
...które
jak już mówiłam, zdołałam ostatnio pokochać. Delikatne, kobiece,
świetne na wiosnę sprawdzą się idealnie w naszej własnej interpretacji
Lolity. Wśród dzisiejszych kolekcji wielu sklepów zdecydowanie trafimy
na coś dla siebie. W owej subkulturze objawią się głównie na sukienkach,
a u nas mogą praktycznie wszędzie - byle nie ograniczać wyobraźni i
dobrze szukać wśród galerii handlowych.
Podkolanówki
Ich
polską interpretacją mogą być zwykłe pasiaste, dwukolorowe w połączeniu
ze spodniami 3/4 ze ściągaczami. Ciekawy efekt, a japoński charakter
zachowany.
Falbanki
Choć
ja osobiście ich zwolenniczką nie jestem to znam wiele osób, które
jednak są do nich pozytywnie nastawione. Na bluzkach, spódnicach,
sukienkach, koszulach... Teraz potrafią być dodawane wszędzie.
Znalezienie nie sprawi większych kłopotów.
Spódnice tiulowe
Zdecydowanie
mój faworyt w kwestii spódniczek, dodatkowo tak dobrze odtwarzający tę
japońską subkulturę. Warto mieć coś takiego w szafie, nadaje się na
prawdziwie różnorodne okazje.
Zagłębiając
się w ten styl znacznie bardziej można by dojść do wielu innych
wniosków. W każdym razie stworzenie swojej polskiej Lolity, jak widać,
wcale nie jest niemożliwe. Wręcz przeciwnie, choć nie rzuca się to
szczególnie w oczy i może nawet nie odzwierciedla tej mody w całości,
rzeczywistość ukazuje, że może stać się to banalnie proste - trzeba
jedynie doszukiwać się szczegółów.
Ubrania w tym stylu można znaleźć w Kerze (Boże jak to się odmienia) lub Gothic Lolita Bible. :D Jak byłam młodsza to chciałam się tak ubierać. :P Teraz mnie bardziej ciągnie w stronę gyaru (więc przeglądam najczęściej popteen, ranzuki, czasem zipper). :P
OdpowiedzUsuńHejka ;3
OdpowiedzUsuńOoo, jak miło, dziękuję :** Z niecierpliwością czekałam na coś właśnie w tym temacie ^.^
Lolita to chyba najbardziej popularny japoński styl, a już z pewnością najbardziej lubiany ;)
Eh, strasznie wnerwia mnie to określanie charakteru po samym ubiorze >.< W końcu nie ocenia się książki po okładce, prawda? W takim tempie nikt nie będzie mógł mieć normalnej opinii :/
Nie przepadam raczej za kwiatowymi motywami, kojarzą mi się z garderobą mojej babci XD Ale czasami znajdzie się coś ciekawego. W falbankach też nie gustuję, ale w spódnicach tiulowych i podkolanówkach już tak ^^
Ciekawa notka ;***
Arigato za dedykację ;* Właściwie przypuszczałam, że coś o stylu loli będzie i zgadłam XD W naszym kraju raczej takie kwiatowe motywy i kimona byłyby co najmniej dziwne, ale w Japonii to jest śliczne *.* Ostatnia kiecka zdecydowanie mi się podoba! Za dużo falbanek to przesada, ale za to podkolanówki mogą byc ;) A te tiulowe spódniczki na takie proste wyglądają, a jednak do mnie coś w nich przemawia! Jeszcze raz dzięki za japońską notkę ;****
OdpowiedzUsuńmotyw kwiatowy jest śliczny <33
OdpowiedzUsuńcześć. prosiłaś abym Cię informował a więc piszę: jest nowa notka. ;D zapraszam serdecznie i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńLubię te kwiatki i słodkie falbanki, ale w większej ilości jedynie na malutkich dziewczynkach. Wyobraźmy sobie taką dziewczynę w wieku studenckim całą w kwiecistej łączce i falbankach... ;)
OdpowiedzUsuńPiękny nagłówek, marzę o szpilkach w kwiecisty wzór <3 W wolnej chwili zapraszam do mnie na ourloveourpassion.blogspot.com :) Obserwujemy? Chętnie wpadnę tu jeszcze nie raz <33
OdpowiedzUsuńHej:) Fajny pomysł, osobiście uwielbiam taki styl bo jest oryginalny;D Dzięki za like na fb i oczywiście dalej bd informować cię o nn normalnie:)
OdpowiedzUsuńOh, już widzę, te starsze panie, potocznie nazywane w moich kręgach ' kwoki ', które tymi pulchnymi paluchami wskazują osoby warte obelg w ich uznaniu.. szkoda, że nie możemy ubierać takich sukienek by nie być wytykanym palcami - bo mimo wszystko ciekawe ubrania, oryginalne i kolorowe...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za kwiecistymi wzorami :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam podkolanówki i tiulowe spódniczki <3 Bardzo ciekawa notka ;)
OdpowiedzUsuńja jestem strasznie tolerancyjna i nie przeszkadza mi jak kto się ubiera, na co się stylizuje. Dla mnie ważne jaki ktoś jest czy postępuje w życiu dobrze :) chcą falbanki, japan style, niech mają.
OdpowiedzUsuńkwiatowe motywy <3
OdpowiedzUsuńostatnio polubiłam podkolanówki, ale mimo iż mam ich kilka par, to nie zakładam ich nigdzie poza domem:D ponieważ trochę się wstydzę, co powie na to 'starszy ród' mojej miejscowości, czyli w skrócie- okoliczne babki, które najlepiej to dałyby nam worki na ziemniaki i powiedziały, że mamy to nosić. wolę się nie wyróżniać z tłumu i nie być krytykowana..
OdpowiedzUsuńa tak wgl to świenie piszesz<3 mimo wszystko kwiatowe motywy i falbanki są 'bezpieczne' i nikt (przynajmniej w mojej okolicy) dotąd tego jeszcze nie krytykował:) co do reszty- mam wątpliwości. pozdrawiam.
cute
OdpowiedzUsuńhttp://rachaeldobbins.blogspot.co.uk
ja nie noszę podkolanówek;p jakos dziwnie się w nich czuję:D
OdpowiedzUsuńale te sukieneczki mają coś w sobie:D
ja czasem lubię taki słodki styl :) zamiast podkolanówek bardziej podobają mi się zakolanówki :)
OdpowiedzUsuńbuziaki,
Style Junkie
ładne, trochę nie mój styl ale i tak mi się podoba :P
OdpowiedzUsuńa więc znów Cię informuję o nowej notce ;* ;D
OdpowiedzUsuńsłuchaj my tańczymy wszystko ;D ale skupiamy się najbardziej na hip hopie ;D
OdpowiedzUsuńśliczne stroję ;D
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie to wygląda, ale raczej nie czułabym się dobrze w takim stroju
OdpowiedzUsuńkwiatowe motywy teraz mozna znalezc doslownie wszedzie<3
OdpowiedzUsuńMam pytanie :3 Mam bloga na bloggerze i tło pod wpisami jest białe. Wstawiam obrazki z białym tłem, ale one mają dziwne obramowanie i cień. Wiesz może jak to zlikwidować? :) Dziękuje ']]
OdpowiedzUsuńProponuję zmienić szablon lub ustawić tło pod wpisami na przeźroczyste :)
UsuńOjojojojojojoj~ co to się stało o.o Jestem tu dopiero dziś, ale jestem^^ Oczywiście dziękuję, za dedykację kochana! Również cieszę się, że dałam ci moją notką jakąś małą inspirację. Bardzo mi miło ;) Co do ubioru całkowicie jak lolitka to wyjście wcale nie jest takie złe. W ostatni weekend pojechałam na konwent w stylizowanej sukience i nie zostało to odebrane na ulicy, wśród ludzi negatywnie. Fajnie było widzieć lekkie uśmieszki starszych osób, bo mimo wszystko jednak starsze pokolenia doświadczają nowych widoków w ubiorze i takie ich oceny - jak nas postrzegają są ok ^^
OdpowiedzUsuńOch... taką sukienkę w kwiatki chciałabym mieć *^*
OdpowiedzUsuńW niej to bym wychodziła na plażę lub na miasto (tak dziwna jestem ^ ^")
Ale strrrasznie chciałabym mieć sukienkę w stylu gothic lollita. Wtedy to bym... to bym... sama nie wiem co bym z nią zrobiła, w końcu na ulicy by mnie wysmieli ==" I właśnie w tym jest problem w naszej Polsce, o którym wspomniałaś.
Dziękuję za notkę ^.^
Pozdrawiam ;**